Kolejny dzień w Bettyhill... Spacerujemy po klifach tuż obok domu, magia miejsca nie pozwala mi go opuścić. Szum wiatru w uszach i fal rozbijających się o skały. Zbieram owczą wełnę pozaczepianą o wrzosy i słucham historii z przeszłości wioski. O rekordowych połowach łososia, lodowym domu i mieszkańcach, tych co kiedyś tu byli i tych nowych. Gdy pojawisz się w Bettyhill zostań tu dłużej, naprawdę warto.