W Inverness mam 30 minut na przesiadkę na kolejny autobus X99 do Scrabster. Na dworcu autobusowym mają masę darmowych ulotek co i gdzie ciekawego można zwiedzić w okolicy. Powoli dociera do mnie szkocki akcent, szczególnie ten z północy brzmi kosmicznie. Co się nie domyślę, to dopytam, bo normalnie to nie da się zrozumieć. Pędzimy autobusem, by zdążyć na ostatni prom o 19:00. Na miejscu trzeba być 30 minut przed czasem. Gdy czekam na prom zagaduje mnie starsza pani, i jej córka i szkocki robotnik płynący do Kirkwall. Po 15 minutach znam historię życia staruszki, a po 30 piję piwo i whisky na promie ze Szkotem. To się nazywa powitanie :) Slàinte mhath!