Tego dnia dużo nie zobaczyłam, bo gorączka odebrała mi siły.
Czasem trzeba sobie zrobić od wszystkiego przerwę i pospać trochę.
Nawet na obiad nie zapuszczaliśmy się daleko, dosłownie pod hotelem w taniej knajpce lub raczej ichniejszym fast-foodzie zjedliśmy na ciepło harirę (pikantną zupę z cieciorki), pyszne placuszki-kuleczki ziemniaczane smażone w głębokim tłuszczu i tajin.
******************
4 dh - ogromny granat
10 dh - 1 kg mandarynek
40 dh - obiad dla 2 os