Po nocy nareszcie bez komarów, wyspani, zjedliśmy z Zakaria śniadanie. Zdążyliśmy też kupić bilety na nocny autobus do Rissani na wieczór.
Russell jakoś nie miał ochoty tego dnia na wędrówki, więc dogadaliśmy się na wyjście dla nas dwojga za 200 dh.
Trasa była niesamowita, piękna i dzika przyroda, po drodze mijaliśmy może z 2 osoby. Zakaria jako przewodnik sprawdził się znakomicie, prowadził wg naszych możliwości, robił postoje jak widział, że łapię zadyszkę. Widząc moje zainteresowanie roślinami i kamieniami pokazywał i tłumaczył co jak się nazywa. Las cedrowy jest niesamowity, ogromne drzewa, przyjemny chłód, po drodze cudne widoki.
Doszliśmy do skrzyżowania ulic i miejsca przesiadywania małpek. Makaki zadomowiły się przy miejscu piknikowym. Gdy przyszliśmy utrzymywały dystans paru metrów. Ale jak wyjęłam z plecaka jabłka zaczęła się niezła zabawa i rywalizacja, która zdobędzie upragniony kawałek. Starsze i większe goniły małe, więc trzeba było trochę sztuczek, by obdzielić je w miarę po równo. Nagle ich strach znikł i wyjmowały smakołyki z moich rąk. Zakaria ostrzegał, by nie próbować ich głaskać, szczególnie młodych, bo są przewrażliwione na tym punkcie i jednocześnie parę razy silniejsze od człowieka.
Wróciliśmy do domu, poszliśmy po składniki na obiad. Wcześniej na mieście Russell spotkał znajomych Australijczyków poznanych w Fezie i zaprosił ich na wieczór do nas. Przed obiadem wyszliśmy po nich w umówione miejsce.
Tego wieczoru zjedliśmy obiad, spakowaliśmy plecaki i żegnając się ze wszystkimi poszliśmy na przystanek CTM, na autobus odjeżdzający o 23.30.
*************************
200 dh- wyjście w góry dla 2 osób, około 5 godzin
135 dh/os- autobus z Azrou do Rissani CTM