Do Ullapool dojeżdżamy koło 16, miasteczko podoba mi się od razu. Rozbijam się na polu namiotowym (8GBP), które leży nad brzegiem jeziora. Wszyscy ostrzegają mnie przed midges, jak do tej pory nie mieliśmy okazji poznać się bliżej, możliwe że za sprawą mojego olejku, którym codziennie się smaruję. Odnajduję Ceilidh Place, to hotel z małą restauracją, gdzie dziś wieczorem grać będzie szkocki zespół folkowy Breabach. Tutaj zjadam mój obiad, przepyszne muszle w sosie serowym oraz kupuje bilet na koncert. Spaceruję po miasteczku odwiedzając miejscową wytwórnie pachnących świec.
Przed koncertem w ramach kolacji - Haggis! Pyszny, z cebulką, mocno doprawiony pieprzem.
Koncert odbywa się w budynku naprzeciwko hotelu, niewielka sala ze sceną, wszystkie miejsca zajęte. Wciskam się w jedno wolne w pierwszym rzędzie. Gdy zaczynają grać czuję ciarki na skórze, piosenka na dwie dudy wciska w krzesło i przenika do kości :) Już wiem, że dobrze trafiłam :) Większość gości to miejscowi, raczej starsi, dziadek koło mnie słucha z przymkniętymi oczami i uśmiechem na twarzy.
http://breabach.com
http://www.theceilidhplace.com