O 7 rano słońce wyszło zza gór i od razu zrobiło się ciepło. Zjedliśmy śniadanie na dolnym tarasie. Wczoraj zagadał nas jeden z przewodników proponując 3 godzinną trasę dookoła wąwozu. Od Polaków dowiedzieliśmy się, że można iść samemu, bo szlak jest oznaczony. Wytłumaczyli nam gdzie się zaczyna.
Ruszyliśmy w stronę wąwozu, o 10 rano było prawie pusto. Widoki niesamowite, pionowe skały, a pomiędzy większy strumień. Znaleźliśmy ścieżkę i wolno ruszyliśmy pod górkę bo upał był ogromny i wzmagał się coraz bardziej. Wszędzie skały, prawie bez cienia, patelnia, wyschnięte potoki po strumieniach, widoki przypominające kanion Kolorado. Na szlaku pusto, spotkaliśmy w połowie drogi parę Anglików, z którymi przeszliśmy resztę drogi.
W najwyższym punkcie widokowym zatarły się jakiekolwiek ścieżki, nie wiedzieliśmy gdzie dalej iść mimo małej mapki z przewodnika Anglików. Dogoniły nas kobiety berberyjskie z osiołkami i wskazały mniej więcej drogę, upominając się o 10 dh.
Jedna z nich pytała czy mamy krem do twarzy, jej policzki były spieczone. Wybierając się w te rejony warto zabrać coś na wymianę dla miejscowych. Poszliśmy we wskazanym kierunku, ale ścieżka nadal się gubiła i w sumie nie wiedzieliśmy dokąd iść. Upał robił się nieznośny. Po drodze minęliśmy berberyjską wioskę, namioty rozstawione między skałami.
Błądząc i wielokrotnie szukając drogi trafiliśmy na kolejną kobietę berberyjską, która doprowadziła nas do szlaku i usilnie zapraszała do swojej wioski. Podziękowaliśmy jej dając dirhamy i ruszyliśmy w dół.
Wykończeni, po 6 godzinach chodzenia w słońcu padliśmy na tarasie. Zamówiliśmy obiad i dość wcześnie poszliśmy spać.
*************
15 dh- woda w wąwozie Todra, dlatego należy ją kupić wcześniej w wiosce
35 dh- śniadanie dla 2 osób w hotelu
10 dh- opłata dla kobiety