Chyba jeszcze nie pisałam, że Islandia to taka Szkocja, ale bez wulkanów, gejzerów i lodowców. Ale tak zupełnie na serio, krajobrazy są podobne, góry, pola traw i mchów. Tylko te dziwne przestrzenie, najeżone odłamkami skał, puste połacie obrosłe 200 letnim mchem, buchające parą źródła. To wyróżnia Islandię od Szkocji.
I Landmannalaugar, kraina skrajności, śniegu i gorących źródeł.
Gdy miejscowy opisuje padający nieco deszcz, jako całkiem dobrą pogodę, to znaczy zapomnij o standardach i ciesz się tą chwilą.
Hotel pośrodku niczego, autobus który nie zawsze przychodzi o czasie, gorące chęci miejscowych, by zawieść cię tam gdzie chcesz, nawet jeśli jest to pośrodku niczego.
Niesamowitej recepcjonistce pracującej w Hrauneyjar Hotel, która poczęstowała nas darmową zupą, i pomogła dostać się na obrzeża Interioru, ogromne Dziękuję!!!
Jechaliśmy już po 22 wieczorem, po gruntowych bezdrożach, z kierowcą, który specjalnie dla nas przyjechał i odebrał nas, najpierw z terenówki, potem drugiego autobusu, kończąc trasą przeprawą przez rzekę o 23... A to wszystko za darmo, bo to nie nasza wina, że autobus nie przyjechał, firmy problem. Takie rzeczy tylko na Islandii.
Marzyła mi się jeszcze kąpiel w gorących źródełkach tuż obok, ale i sił i czasu zabrakło.
*******************************
kemping - 1800K
zupa w Hotelu - 2500K
prysznic, około 3 min - 300K, dobrze mieć w zapasie monety po 50K
ładowanie komórki - 1000K