Za to Gullfoss....to potęga. Masy wody przelewające się przez dwa progi, krople mgiełki wodnej zraszające obficie połacie kwiatów i mchów na brzegach rzeki. I ciekawskich gapiów, takich jak my, patrzących z otwartymi paszczami na to piękno. Jest woda, jej magnetyczny huk otulający nas z każdej strony, zieleń i kwiaty, przeogromna chęć, by tu zostać na zawsze i tylko chłonąć całym sobą to piękno, i zachodzące wiecznie słońce o 23...
O tej godzinie już nie ma turystów, bo te 5 sztuk co zostało to się już nie liczy...
Lądujemy na pierwszym lepszym kempingu z widokiem na pole Geysir... jest noc, czy dzień? trudno powiedzieć, ciągle jasno...