Geoblog.pl    weri    Podróże    Morocco 2009    Essaouira - Marrakesh
Zwiń mapę
2009
13
paź

Essaouira - Marrakesh

 
Maroko
Maroko, Marrakech
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3956 km
 
O 8 rano obudziły mnie wrzeszczące mewy, gorsze 100 razy od śpiewów z meczetu.
Jak tylko wyszłam ze śpiwora kociak wgramolił się do środka bez pytania. Ruszyłam na miasto z aparatem by złapać poranny klimat mgły. Uliczki powoli zapełniały się ludźmi, sprzedawcy wystawiali swoje towary. W tej medynie można spotkać niesamowite koty, niektóre są olbrzymie, wyglądają jak Garfield, istna mieszanka ras. Zjadłam szybkie śniadanie w barze i wróciłam do hotelu.
Zebraliśmy rzeczy i ruszyliśmy na dworzec. Na 14 byliśmy w Marrakeshu, 40 stopni w cieniu, raj dla mnie:)
Od razu z dworca poszliśmy do ogrodu Majorelle. W środku dzikie tłumy i przyjemny chłód. Od razu widać, że projektował go ktoś z Europy. Ogród był własnością Ives Saint Laurent'a, obok znajduje się jego rezydencja. Po jego śmierci w 2008r, wzniesiono tu małą kolumnę ku jego czci.
Przesiedzieliśmy tu do godziny 17. W drodze do hotelu skusiliśmy się na owoce opuncji, sprawnie obierane przez sprzedawce.
Po zostawieniu rzeczy w hotelu mój zarośnięty mężczyzna zdecydował się wreszcie na wizytę u miejscowego fryzjera i golibrody jednocześnie. Jakoś nie miał zaufania do czystości i umiejętności tutejszych speców, a wyobrażenie brzytwy na własnej szyi odstraszało go wystarczająco. Ale po pozytywnych opiniach innych Europejczyków w końcu przełamał swoje lęki.
Wizyta okazała się udana, starszy pan fryzjer bardzo dokładnie ostrzygł włosy maszynką, poprawił nożyczkami i brzytwą. Samo golenie zaczęło się długim masażem zarostu pędzlem z kremową pianą. W międzyczasie pan używał 2 wymiennych ostrz do brzytwy, poprawiał z każdej strony. Ogólnie klient wyszedł zadowolony i dopieszczony tak znakomitą obsługą.
Już po zmroku ruszyliśmy na ostatnie zakupy, ceny niestety droższe niż w innych miastach Maroka, niektórzy nie chcieli zejść do normalnej ceny. Inni wręcz łapali nas już przy innych stoiskach oferując na koniec dnia normalniejsze kwoty.
Poszliśmy na osławiony plac zjeść obiad i byliśmy świadkami prawdziwej walki o klienta. Obiad był tani i mizerny, warto nieco dopłacić i zjeść gdzieś indziej. Skosztowaliśmy też soczku pomarańczowego którego ceny wahają się od 5-15 dh w zależności od pory dnia.
Wysłaliśmy wypełnione kartki i wstąpiliśmy na do kafejki internetowej co okazało się zbawienne w skutkach. Linie Ryanair przysłały info, że odprawę bagażową należy przeprowadzić do 4 godz. przed odlotem, on line. Na szczęście w kafejce była drukarka i można było wydrukować karty pokładowe.
Już zmęczeni wróciliśmy do hotelu na ostatni nocleg w Maroku.

****************
30 dh/os- bilet wstępu do ogrodu Majorelle
2 dh- owoc opuncji
50 dh- strzyżenie-golenie
30 dh/os - obiad na placu
150 dh - cienka kolorowa narzuta na łóżko (stargowana z 300 dh)
10 dh - papryka czerwona mielona 100g
40 dh - przyprawa do tajinu (podobno mix 60 przypraw) 100g
20 dh - kumin 100g
25 dh - szafran puder 25g
40 dh - bawełniana farbująca chusta, taka sama jak w Fezie, cena pierwotna 180 dh!!!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 4% świata (8 państw)
Zasoby: 138 wpisów138 13 komentarzy13 1271 zdjęć1271 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
17.07.2016 - 30.07.2016
 
 
17.10.2010 - 23.10.2010